Tematem artykułu będzie historia gramofonu w naszym kraju w czasach przedwojennych jak i powojennych. Musimy uściślić nazwę tego urządzenia często mylnie określanego jako patefon lub adapter. Na początek trochę historii. Pierwszym urządzeniem do nagrywania i odtwarzania dźwięku był phonograph (fonograf) zbudowany przez Thomasa Edisona w 1877 roku. Nośnikiem zapisu był walec metalowy pokryty woskiem a urządzeniem zapisująco-odtwarzającym igła połączona z membraną umocowaną na końcu tuby wzmacniającej dźwięk. Igła poruszała się wzdłuż walca dzięki mechanizmowi śrubowemu a walec napędzany był sprężyną. Kręcił się z prędkością 78 obrotów na minutę co wystarczało na niespełna 3 minutowy zapis na jednym walcu. Walce można było kopiować za pomocą trawienia kwasem i odtwarzać na innych fonografach. Zapis na walcach przetrwał do 40 lat ubiegłego wieku w USA w postaci dyktafonów łudząco podobnych do pierwszego fonografu Edisona dlatego nie dajcie się nabrać jak ktoś zaoferuje wam takie urządzenie młodsze od swego pierwowzoru nawet o 60 lat.
Za wynalazcę gramofonu uważa się Emila Berlinera, Amerykanina z niemieckim pochodzeniem, który w 1887 roku stworzył urządzenie na bazie fonografu, ale w miejsce niedoskonałego walca zastosował płytę też początkowo pokrytą woskiem. Zapis był w kształcie spirali od zewnętrznej strony płyty do jej środka także z prędkością 78 obrotów na minutę jak w fonografie. W 1898 wosk zastąpiono szelakiem i przez prawie pół wieku gramofon nie ulegał aż tak wielkim zmianom. Oczywiście, że w dobie elektryfikacji w 1925 roku napęd sprężynowy zaczęto zastępować elektrycznym a zapis mechaniczny elektronicznym przy użyciu wzmacniaczy lampowych. Mikowa głowica została zastąpiona przetwornikiem elektrycznym a piękna tuba dźwiękowa bezpowrotnie zniknęła. Patefon to wynalazek braci Emila i Charlesa Pathe i produkowany w latach 1905-1920 przez firmę Pathe Freres. Różnica w stosunku do gramofonu była taka, że igła poruszała się odwrotnie, od środka płyty ku jej zewnętrznej części. Inna była też głowica zakończona nie igłą a kulką. Zapis był wgłębny a prędkość płyty około 90 obrotów na minutę. Adapter to przyrząd będący dodatkową przystawką w dowolnym urządzeniu poszerzający jego zastosowanie o nowe możliwości. Dlatego upowszechniła się ta nieprawidłowa nazwa w stosunku do gramofonów bez wzmacniacza będących przystawką do odbiornika radiowego i poszerzających jego funkcjonalność o możliwość odtwarzania płyt gramofonowych. Poprawna nazwa to Adapter Gramofonowy czyli przystawka gramofonowa, bardzo proszę używajcie poprawnie tego nazewnictwa w stosunku do adaptera i patefonu żeby nie drażnić ucha kolekcjonera radio retro. W przedwojennej Polsce nie było praktycznie producentów gramofonów a cały asortyment sprzętu pochodził z importu. Producenci radioodbiorników stosowali kompletne gramofony takich marek jak Always, Perpetuum Ebner i innych. Po wojnie , już w 1945 roku powstała w Łodzi filia jeszcze przedwojennych Państwowych Zakładów Tele i Radiotechnicznych w Warszawie, w skrócie PZT. Pamiętamy że był to jedyny państwowy zakład radiotechniczny produkujący radioodbiorniki przed wojną, proste jedno i dwuobwodowe modele ECHO oraz jedyna superheterodyna OLYMPIC z okazji zbliżającej się olimpiady w Berlinie. Zakład w Łodzi nazywał się: Łódzka Fabryka Państwowych Zakładów Radio i Teletechnicznych i produkowano tam jedynie aparaty telefoniczne ale w 1948 roku filię usamodzielniono i przekształcono w przedsiębiorstwo o nazwie: Zakłady Wytwórcze Aparatów Telefonicznych , w skrócie ZWAT . Profil produkcji obejmował oprócz sprzętu telefonicznego części radiotechniczne i gramofony opracowane przez własne biuro projektowe zastrzeżone nawet w urzędzie patentowym. Nie były to jednak duże serie produkcyjne.
Poznań był także miejscem produkcji pierwszych powojennych gramofonów a dokładniej byłe zakłady Cegielski Poznań. Nie tylko wielkie silniki okrętowe, maszyny przemysłowe czy też rolnicze a małe i delikatne mechanizmy gramofonowe stały się w 1946 roku profilem produkcji zakładu który się wtedy nazywał ZISPO ( Zakłady Imienia Stalina Poznań) . Na pierwszym zdjęciu ramię gramofonowe ZISPO wykonane z bakelitu. Na drugim zdjęciu ramię z odkręconym wieczkiem, w środku pod wieczkiem napis: „PATENTOWANY w U.P.R.P. Mechanizm magnetyczny znany z polskiej przedwojennej firmy MUZA. Na trzecim zdjęciu takze wykonany całkowicie z bakelitu wyłącznik silnika ZISPO. Na czwartym zdjęciu kompletny mechanizm gramofonowy ZISPO wyposażony w 3 prędkości. Do osi silnika przykręcone było koło przekładnioweo 3 średnicach a do niego dociśnięte było specjalne, wielkie gumowe koło przekazujące napęd wprost na wewnętrzną powierzchnię talerza. Wszystko było produkcji Cegielskiego, nawet na silniku znaleźć można odlew znapisem ZISPO. Tak więc gramofony to nie tylko Łódź a też Poznań i Warszawa. Jednak Łódź pozostała przy tej produkcji podczas gdy Cegielski powrócił do swojego clou działalności.Dopiero w 1954 roku uruchomiono w dużych seriach gramofon typu G-53 . Sprzedawany był sam kompletny mechanizm, mechanizm w drewnianej obudowie oraz instalowany był ten gramofon w radioodbiornikach POLONEZ. Zastosowano po raz pierwszy nowatorski system napędu talerza za pomocą paska. System ten miał dużo zalet ( zmniejszenie drgań silnika przenoszonych na talerz) , zresztą napęd paskowy zadomowił się na dobre w gramofonach znacznie później , system miał też wady – szybkie zużywanie się części oraz głośna praca. Na fotografiach obok ten właśnie mechanizm w widoku z góry i od spodu. Zwraca uwagę fikuśne ramię gramofonowe nie spotykane u innych producentów. Pod nim dźwignia zmiany szybkości obrotów talerza ( tylko dwie prędkości). W 1956 roku opracowano nowy typ mechanizmu gramofonowego oznaczonego jako GE-56 i budowano go w trzech wersjach: bez obudowy ( przeznaczony do wbudowania), w obudowie walizkowej WGE-56 oraz w skrzynce drewnianej SGE-56. Z tym mechanizmem skonstruowano gramofon ze wzmacniaczem lampowym WW-GE56 KAROLINKA oraz późniejsze wersje. Na zdjęciu obok okładka 12 stronicowej instrukcji obsługi gramofonu: WW-GE-56/2 KAROLINKA
W środku instrukcji gwarancja datowana na dzień 26 kwietnia 1960 roku. Druk z 1959 roku czyli produkcja tego modelu była od 1959 roku lub nawet wcześniej. Różnica do pierwszej wersji to nowy wzmacniacz oparty na nowoczesnych nowalowych lampach typów; EF80, EL84 i EZ80. Oto i schemat tego modelu wraz ze spisem części
Do naszych czasów przetrwało bardzo mało „KAROLINEK”co wynika z małej produkcji, za to kolejny model: BAMBINO jest często spotykany w różnych wersjach.
Witam
Bardzo ciekawy artykuł. Najbardziej podoba mi się fragment o gramofonie Karolinka który posiadam we wszystkich 4 wersjach.
Pozdrawiam
Witam.
1. Czy zetknal sie Pan z napedem gramofonu 78 obr. bez przekladni zasilany z sieci , bez elektroniki . (laikow to nie dziwi , fachowcy sie zastanawiaja). Ponoc Muza przed wojna to zrobila. (38 cykli z 50Hz musi obrocic talerz „raz dokola” – sprytne zaprojektowanie obwodu magnetycznego ???
2. W niektorych modelach Karolinek kontrolka zasilania przypominala wyciskacz do owocow cytrusowych kremowo-rozowe podswietlenie.
3.Posiadem w swej kolekcji gramofon szafkowy z duzym glosnikem i wzmacniaczem z roku 1938 . Ramie cale metalowe. Przetwornik elektromagnetyczny z mocowaniem wymiennych igiel stalowych podobny do muzy. Duzo czesci (oporniki) Always, glosnik z prostokatnym magnesem ale juz magnetoelektryczny, transformator z wycisnietym na jarzmie napisem POLTON, regulacja barwy tonu przy pomocy kondensatora o zmiennej pojemnosci!!!(mosiadz-preszpan 1200pf).
Uruchomilem niedawno wzmacniacz , bardzo archaiczny. Lampy trioda AC2 i pentoda AL4) czwartej epoki do tylu (4v zarzenie i boczno stykowy cokol . Natomiast dioda prostownicza 1803 to piata epoka do tylu (4v ale cokol „a la”wtyczki bananowe). Urzadzenie milczalo od lat piedziesiatych , wiec musialem zastosowac specjalne srodki ostroznosci. Nie moge ustalic producenta. Chyba w Polsce?
Gramofon jako mebel jest na razie „przedkonserwatorski”
A
Pan
Eugeniusz Szczygiel
Szanowny Panie
Z uwaga przeczytalem Pana artykul
Jestem jeszcze dosc mlodym czlowiekiem,ale przedwojennymi gramofonami i radioodbiornikami, interesuje sie od dziecinstwa(za sprawa Ojca ,przedwojennego konstruktora).
Kolekcjonuje i rewaloryzuje te rzeczy,w miare mozliwosci finansowych.Jednak,do Pana artykulu,mam kilka uwag.Oto one:
1. Plyty wysokoobrotowe(78 obr./min.)-nazywa Pan plytami szelakowymi.To bardzo czesty blad,na ktory „burzy sie”serce prawdziwegokolekcjonera,spotykam go wszedzie.Otoz,nie byly to plyty szelakowe,lecz ebonitowe.Plyt szelakowych,uzywano w poczatkach fonografii,a takze przed wojna w Polskim Radiu,do biezacego nagrywania audycji na aparaturze Neumanna(dwa blizniacze,zsynchronizowane recordingi,z ktorych drugi uruchamial sie automatycznie,gdy zapis plyty pierwszego,dobiegal konca-dzieki temu,mozna bylo nagrywac nawet bardzo dlugie audycje).
Byly to plyty jednostronne,z fioletowa naklejka(stad nazwa-„Fioletowe archiwum Polskiego Radia”),ktore mozna bylo odtworzyc natychmiast po nagraniu-i -do kilkunastu razy.Czy mial Pan kiedykolwiek szelakowa plyte w reku?To bardzo miekki material,nawet zadrasniecie paznokciem,mogloby zniszczyc nagranie.
2.Naped elektryczny w gramofonie,po raz pierwszy zastosowano,nie w latach 20-tych,jak Pan twierdzi,a w1908r.
3.Rzecz,na ktora,ani Pan,ani nikt przede mna,nie zwrocil uwagi.Dotyczy opisanego przez Pana,gramofonu ZISPO.Rzeczywiscie,mial on trzy predkosci obrotowe(nowatorska przekladnia,ktora „Telefunken”,zastosowal w „Mister Hicie”,dopiero,na poczatku lat70-tych),ale,byl w stanie
odtwarzac,jedynie plyty wysokoobrotowe,gdyz igly stalowe,nawet z koncowkami szafirowymi,nie mogly odtwarzac plyt mikrorowkowych-byly po prostu-za grube.
Mam ow gramofon-i sprawdzalem.Pierwsze ,polskie plyty mikrorowkowe i niskoobrotowe,pojawily sie w 1958 roku(niektorzy podaja r.1954,ale raczej pierwsza z podanych przeze mnie dat,jest bardziej prawdopodobna),gramofon pochodzi z 1956 roku(podaje Pan r.1949,jako date jego powstania,jesli ma Pan bardziej wiarygodne zrodla,prosze mi je podac),wiec najwidoczniej konstruktorzy,wiedzac o istnieniu takich plyt na Zachodzie,a nie majac do nich dostepu,postanowili skonstruowac nowoczesny gramofon do ich odtwarzania,ze znanym efektem.Szkoda,ze nic Pan nie napisal o mutacji gramofonu ZISPO-„Rytm”,w ktorym wyeliminowano,wspomniana przeze mnie wade.Mial lekkie ramie z piezoelektryczna wkladka o dwoch iglach-do odtwarzania plyt ,mikro-i-szerokorowkowych.
Co do plyt o liczbie obrotow 33 i 1/3/min.-warto zwrocic uwage,ze takie plyty,pojawily sie na przelomie lat 20-tych i30-tych,byly tez do nich odpowiednie gramofony(m.in. z automatycznymi zmieniaczami)-ale byly to plyty ebonitowe i szerokorowkowe,grajace ok. 8 min. po kazdej stronie(plyty te byly o srednicy plyt wysokoobrotowych,ktora to srednica,utrzymala sie takze u plyt winnylowych-do polowy lat 60-tych).Stworzenie plyt mikrorowkowych,umozliwilo wynalezienie winnylu,ktory-w przeciwienstwie do ebonitu,jest materialem drobnoziarnistym i bardzo plastycznym,dzieki czemu,mozna bylo w nim tloczyc mikrorowki.
Winnyl wynalezli w latach 40-tych Amerykanie,ktorzy poszukiwali dosc mocnego materialu na obudowy do radiostacji wojskowych.
To tyle w najwiekszym skrocie.
Pozdrawiam serdecznie
Leszek Klein.
P.S.
Pana Antoniego,Panskiego korespondenta z 19.12.17.,pragne poinformowac,iz nie bylo cokolow,a’la wtyczki bananowe-byly to cokoly kolkowe i lampy na takich cokolach nie sa wcale lampami anachronicznymi,ale byc moze,Pan Antoni jest bardzo mlodym czlowiekiem.
Tu jeszcze raz Antoni. Nie jestem juz taki mlody(1959). W latach 70 ub wieku konstruowalem juz pierwsze wzmacniacze (lampy byly tansze od tranzystorow mocy). Celowo uzylem okreslenia by mlodym przyblizyc wyglad tych lamp (wiecej ludzi wie jak wygladaja wtyczki bananowe natomiast cokol kolkowy jest nznany tylko nielicznym). Nie uzywalbym tu slowa anachroniczne , predzej trzeba nazwac „ponadczasowe”. Chodzi tylko o to ze w konstrukcji z lampami o cokole bocznostykowym, wystepuje jeszcze lampa z cokolem kolkowym , ktora w drugiej polowie ub. wieku, w sprzecie powszechnego uzytku trudno jest spotkac. Podobnie w pozniejszych rozwiazaniach odbiornikow z lampami np Ex2x (np. EBL21) wystepuje tez jakoby starsza lampa prostownicza 4Voltowa np AZ1 z cokolem tez jakby z wczesniejszej epoki bo bocznostykowym. Nasuwa sie wniosek ze rozwiazania „o nieskomplikowanej jednoznacze roli i konstrukcji” zmienialy sie najpozniej.
Odnosnie komentarza Pana Leszka. Tu jeszcze raz Antoni. Nie jestem juz taki mlody(1959). W latach 70 ub wieku konstruowalem juz pierwsze wzmacniacze (lampy byly tansze od tranzystorow mocy). Celowo uzylem okreslenia by mlodym przyblizyc wyglad tych lamp (wiecej ludzi wie jak wygladaja wtyczki bananowe natomiast cokol kolkowy jest nznany tylko nielicznym). Nie uzywalbym tu slowa anachroniczne , predzej trzeba nazwac „ponadczasowe”. Chodzi tylko o to ze w konstrukcji z lampami o cokole bocznostykowym, wystepuje jeszcze lampa z cokolem kolkowym , ktora w drugiej polowie ub. wieku, w sprzecie powszechnego uzytku trudno jest spotkac. Podobnie w pozniejszych rozwiazaniach odbiornikow z lampami np Ex2x (np. EBL21) wystepuje tez jakoby starsza lampa prostownicza 4Voltowa np AZ1 z cokolem tez jakby z wczesniejszej epoki bo bocznostykowym. Nasuwa sie wniosek ze rozwiazania „o nieskomplikowanej jednoznacze roli i konstrukcji” zmienialy sie najpozniej.
Pozdrawiam Pana,Panie Antoni,szkoda tylko,ze tworca strony sie wogole nie odzywa.
Leszek Klein.
Zdarzyło mi się usłyszeć w muzeum nieprawdziwy komentarz, że posiadany gramofon akustyczny jest niekompletny, ponieważ brak mu tuby. Otóż ten ozdobny element zniknął z pola widzenia już ok. pierwszej wojny światowej (czyli znacznie wcześniej, niż wynaleziono i zastosowano wzmacniacz elektroniczny). Niemniej tuba, choć niewidoczna, wciąż istniała w postaci „labiryntu” ukrytego w obudowie gramofonu. Warto o tym pamiętać.
To wszystko jest trochę bardziej zawikłane. Producenci lamp w tamtych czasach (ja 1955) poniekąd logicznie mieli za zadanie produkować, a konstruktorzy urządzeń projektować sprzęty możliwie ograniczając i unifikując asortyment lamp. Podstawą Pioniera i wielu z tej rodziny była ECH21 (UCH21 – różnica tylko w żarzeniu). Dlatego niecodzienny cokół lampy prostowniczej UY1N – wychodziła poza szereg. No właśnie, a kto ustalał ten szereg? Konstruktorzy urządzeń wojskowych. Pamiętajmy, że w latach 50-tych, 60-tych KAŻDY, duży i mały zakład musiał wykazać, że produkuje coś dla obronności – w przeciwnym razie narzucano niechcianą produkcję! Jedyny w PRL zakład zwolniony z tego to rzeszowski Zelmer, który wg partyjnych założeń miał robić dla dobra ludności.
A lampy były bardzo potrzebne – np. każda jednostka pływająca musiała mieć radio. W przedsiębiorstwie Morska Obsługa Radiowa Statków MORS w Gdyni opracowano radiotelefony na ECH81 co decydowało o produkcji i dostępności. Drugi argument, to unifikacja. To nie tylko w Polsce tak działało. Większość odbiorników i gramofonów PRL od epoki Figara (1959r) miała końcówkę na ECL82. Większość konstrukcji niemieckich (z obu państw) z tamtych czasów miała w stopniu końcowym EABC80 + EL84.
Wracając do obronności – Przez wiele lat AZ1, UY1N czy EM4 odstawały cokołowaniem i budową od nowocześniejszej reszty, często już na lampach z serii 80-tek. Ale to lampy były wybitnie „cywilne”.
Zabrakło w treści zaznaczenia, że również gramofon G-53 był sprzedawany w wersji walizkowej – charakterystyczny kształt walizeczki, podobnie zresztą jak kształt ramienia zdradzał już na pierwszy rzut oka źródło inspiracji tego gramofonu 😉 Niestety chyba niezbyt fortunnie dobrane bo Philips (wyjąwszy maszynki do golenia i to nie wszystkie;) zawsze był „królem popularnej tandety” i mechanika napędu tego sprzętu i jej trwałość pozostawiała wiele do życzenia.