O RENOWACJI SKRZYNEK

O renowacji drewna wiele się już powiedziało i napisało, ogólnie znany jest obszerny i fachowy wpis Zagore na łamach Triody wyczerpująco traktujacy renowację skrzyń radiowych.
Sposobów na renowację jest tyle ilu stolarzy to robi.
Każdy musi wypracować swoją metodę, każdy przypadek jest inny do którego należy podejść indywidualnie.
Ja na przykład zupełnie się nie zgadzam z tym żeby uszkodzony fragment forniru wycinać w jakiś geometryczny, regularny kształt i doklejać „łatę”, tak można naprawiać jakąś bezsensowną szafę a nie nasz wypieszczony i wychuchany odbiornik.
Ja zawsze staram się nic więcej nie wycinać, a nowy kawałek forniru ukształtować tak żeby jak ” puzel” dopasować w brakujące miejsce. Cała sztuka w tym żeby znaleźć najbardziej zbliżony kolorystycznie i kształtem słoi kawałek forniru, żeby łata zlała się z resztą. Zbieram wszelkie odpadki i ścinki forniru, szczególnie cenię sobie stare kawałki zdjęte z niepotrzebnych obudów radiowych, różnego rodzaju samoróbek i destuktów których nie szkoda rozwalać. Żeby właściwie ocenić kolor forniru jaki będzie po wypoliturowaniu wystarczy zwilżyć lekko olejem lnianym obydwie części ( tym do politurowania) , lub nawet zmoczyć wodą.
Nieraz można lekko podbarwić łatę odpowiednią bejcą a nawet podbejcować całą skrzynkę bo pamiętajmy że o wiele bardziej widoczne będą uszkodzenia forniru w jasnym kolorze niż w ciemnym w dodatku politurowanym rubinem. Co zdolniejsi plastycznie mogą iść o krok dalej, i własnoręcznie domalować np. ciąg słoju na łacie pisakiem foliopisem lub grafionem z tuszem. Zauważyłem że np. austryjacka firma Ingelen w 30 latach bardzo często ” poprawiała” słoje na swych skrzynkach żeby były atrakcyjniejsze. Przekonałem się o tym  podczas renowacji jakiegoś geografika. Skrzynka po wyczyszczeniu z politury „pozbyła się „ładnych , ciemnych słoi.
Małe ubytki forniru, pęknięcia, dziurki po kornikach oraz bardziej uszkodzone rogi skrzynek naprawiam w inny, może kontrowersyjny sposób.
Otóż podczas wstępnego szlifowania skrzynki zbieram powstały przy tym pył drzewny. Można oczywiście zeszlifować specjalnie w celu uzyskania pyłu, kawałek drewna lub przejść się w tym celu do zaprzyjaźnionego zakładu stolarskiego. Jednak w tym pierwszym przypadku uzyskamy idealnie ten sam odcień koloru i strukturę. Pyłu tego nie potrzeba aż tak wiele, oczywiście wprost proporcjonalnie do ilości dziur do zaklejenia. Podam teraz procedurę przy zaklejaniu tą metodą dziur po kornikach. Jak jest ich dużo to operacja potrwa bardzo długo. Wsypujemy do otworu po kornikach maksymalnie dużo pyłu i ugniatamy palcem, następnie odlewamy do np. zakrętki od butelki trochę białej politury 25% ( rubin i bardziej stężona politura przyciemni nam kolor)
Bierzemy np. dużą szpilkę, maczamy w politurze, nabieramy trochę i przykładamy w miejsce dziury, politura spływa ze szpilki i wsiąka w pył drzewny cementując go. Czekamy godzinę, dwie, trzy ( niestety politura o takiej grubości schnie wolno).
Jak uznamy że jest sucha przeszlifujemy w kierunku zgodnym z układem słoi to miejsce i jak stwierdzimy że jest jeszcze wgłębienie to operację powtarzamy. Najtrudniej ” nadlać” utrącone rogi tą metodą i czynności należy powtarzać wielokrotnie uważając żeby nie przetrzeć ocalałego forniru, szlifujemy ostrożnie płótnem ściernym o granulacji 150 lub więcej. Zupełnie nie polecam prób zalania nierówności i dziurek samą politurą. Politura ma tę właściwość że na brzegach tworzy menisk wypukły a w środku wklęsły i jak zalejemy np. dziurkę po kornikach to dziurka dalej pozostanie dziurką, może tylko trochę płytszą a wokół będziemy mieli brzydkie zgrubienie politury które trzeba będzie zeszlifować.
Jeszcze parę słów o czarnych cokołach i malowaniach np z boku desek głośnikowych.
Bardzo często idziemy na łatwiznę malując to czarnym sprajem i myślimy że lepiej się tego zrobić nie da.
Żeby uzyskać czerń z „głębią” trzeba trochę więcej się pomęczyć.
Ja staram się to miejsce dokładnie wyrównać co czynię szpachlówką samochodową 2 składnikową, schnie szybko, jest twarda i dobrze przywiera do drewna. Gdy uznam że powierzchnia jest idealnie równa to zaklejam taśmą lakierniczą drewno które nie ma być przez przypadek pomalowane i pryskam czarna farbą matową pistoletem lub nawet sprajem. Aż tak starać się nie trzeba bo ewentualne zacieki zeszlifujemy papierkiem 400 a potem 800.
Po dobrym wyschnięciu i ewentualnym przeszlifowaniu politurujemy politurą białą jak chcemy mieć czerń ze „szklanym” odcieniem lub np. rubinem i wtedy uzyskamy ciekawy, zielonkawy odcień.
Politurowanie przeprowadzamy do uzyskania idealnej błyszczącej powierzchni szlifując co jakiś czas papierkiem 1000 i wyciągając na końcu olej, tak jakby się politurowało normalnie drewno.
Teraz podam kilka wskazówek o tym jak trzymać skrzynkę podczas politurowania.

rca 002

obudowa radia RCA 143 umocowana na cokole i podstawie

rca 001

wnętrze radia RCA 143, widoczne śruby mocujące podstawę do politurowania

Jak wiemy podczas nakładania kolejnych warstw politury a także jakiś czas po -politura jest miękka i wrażliwa na wszelkie uszkodzenia mechaniczne. Dopiero gdzieś po tygodniu można dotykać ją a pełną twardość osiąga po około  miesiącu. Kiedy przystępujemy do renowacji skrzynki to musimy przygotować odpowiednie oprzyrządowanie za pomocą którego będziemy obracać i przenosić politurowane elementy. Sprawa jest prosta gdy mamy do czynienia z monolitem jednobryłowym. Gorzej jak skrzynka jest rozbieralna i politurujemy jednocześnie kilka jej elementów oddzielnie. Jak jest możliwość rozebrania skrzynki to ją rozbieramy bo wiadomo że wtedy precyzyjniej ją wypoliturujemy, wiadomo dlaczego ale będzie więcej pracy z przygotowaniem  rozebranych ementów. Na zdjęciu widoczna obudowa amerykańskiego odbiornika RCA 143 przykręcona do 10 centymetrowego cokołu ( wykorzystałem dwa klocki z rozebranej palety) i podstawy wymiarami zbliżonej do podstawy radia. Radio obracamy na stole i przenosimy trzymając za podstawę. Do przykręcenia klocków wykorzystałem istniejące otwory w podstawie radia. Lepiej nie wiercić nowych dziur które potem trzeba będzie zaklejać.  Niektóre skrzynki nie posiadają żadnych otworów i wtedy jesteśmy zmuszeni wiercić, radzę nie próbować kleić podstawy bo w nie odpowiedniej chwili się urwie lub nie da się ” bezboleśnie ” po skończonej robocie rozdzielić. Elementy skrzynki rozbieralnej  przykręcamy lub przybijamy do większej deski stroną która nie będzie politurowana, oczywiście stosujemy tuleje lub klocki żeby mieć wszędzie dobry dostęp przy politurowaniu. Staramy się umocować elementy solidnie żeby nam się nie pourywały. Trzeba pamiętać że przy politurowaniu czasem  mocno przyciskamy tampon do skrzynki i nasze mocowanie musi to wytrzymać. Sprawa się komplikuje gdy będziemy odnawiać obudowę np. radia z gramofonem, tam niektóre elementy politurowane są z obydwu stron. W takim przypadku zaczynamy robotę od wypoliturowania mniej ważnej strony, w tym przypadku wnętrza  a jak skończymy to obracamy element i robimy zewnątrz starając się „wjeżdżać” ,tamponem do wnętrza ” zahaczając” nową politurę żeby uzyskać ciągłość.

Teraz podam 7 grzechów głównych złej renowacji które popełniają stolarze reperujący nasze radia. Najgorsze jest to że popełniają je świadomie kierując się zyskiem.

Grzech pierwszy, najgorszy- nie politurują tamponem tylko natryskiem. Mają świadomosć że tamponem robili by to dwa miesiące, a oni chcą szybko uporać się z tą robotą bo czekają inne i trzeba zarabiać. Czasem nie jest to nawet politura a jakiś lakier bezbarwny.

Grzech drugi- za cienka politura,  za mało warstw, widać strukturę drzewna, jakieś rysy, wady drewna. Chcą szybko wypoliturować, nie w dwa miesiąca ale w dwa tygodnie a nawet krócej, nie wyrównują powierzchni pumeksem, nie szlifują politury papierem. Parę warstw i do Żyda..

Grzech trzeci- malują skrzynkę lakierem nitro przed politurowaniem. Zaoszczędzą politury i czasu bo z początku drewno „pije politurę” ale taka niezagruntowana politura z czasem zaczyna pękać, łuszczyć się bo z lakierem nitro nie jest połączona.

Grzech czwarty- niedbale politurują różne zakamarki, wnęki, miejsca gdzie drewno styka się z drewnem pod kątem prostym. Do właściwego wykonania powłoki szelakowej potrzeba kilka różnej wielkości tamponów, najmniejsze nie są większe od wacika do uszu żeby dojść w każde miejsce. „Zawodowcy” mają jeden tampon pomagajac sobie pędzlem. Co nie wypoliturują to pociaprzą pędzlem i myślą że zrobili dobrze.

Grzech piąty- nie rozbierają do politurowania tego co można rozebrać. Niektóre skrzynki są rozbieralne, wystarczy wykręcić kilka wkrętów czy wyciągnąć parę gwoździ. Przykładem może być popularny Elektrit Czempion którego obudowę da się rozebrać na około 10 elementów łatwych do dokładnego wypoliturowania. Ale trzeba mieć pod ręką śrubokręt i trzeba przygotować odpowiednią podstawę na te części, a tego się nie chce niektórym stolarzom robić.

Grzech szósty- byle jak malują cokoły, wnęki głośników itd. Niektóre skrzynki mają niektóre detale lakierowane na czarno a nawet ciemny brąz. Cokoły, nóżki, wnętrza otworów głośnikowych i inne detale trzeba polakierować dokładnie i równo. Elementy mają być wyszpachlowane i wyszlifowane żeby lakier był jednolity i pozbawiony nierówności. Samo lakierowane ma być wykonane pistoletem lakierniczym lub przynajmniej sprejem a oni to malują pędzlem , nie wyrównają tylko byle jak pomalują.

Grzech siódmy-nie kleją drewna klejem stolarskim zwanym kostnym a jakimiś wikolami bo nie chce im się przygotowywać łaźni wodnej do kleju kostnego. Owszem, malutkie klejenia można w ostateczności przeprowadzić wikolem ale pamiętajmy że tego typu klej z racji swej elastyczności nie łączy się trwale z politurą co wcześniej czy później zaskutkuje pęknięciami i łuszczeniem się politury. Forniru nie wolno przyklejać wikolem!

 Teraz popatrzmy na swoje radia, czy widzimy na którymś z nich opisane  wady? Jak tak to wykonał renowację ktoś dla pieniędzy i się nie wysilał, dlatego zachęcam wszystkich do spróbowania swych sił w politurowaniu, nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja swoją pierwszą politurę położyłem dopiero dwa lata temu i byłem z tego bardzo zadowolony choć nie robiłem tego dla siebie to starałem się zrobić jak najlepiej a efekty przerosły moje oczekiwania. Na pewno zrobiłem lepiej niż większość stolarzy – profesjonalistów dla pieniędzy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Muzeum radia, Newsy i artykuły. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do O RENOWACJI SKRZYNEK

  1. Jan Żurek pisze:

    Panie Eugeniuszu!
    Politurowanie już ćwiczyłem i faktycznie można się tego szybko nauczyć.
    Mnie interesuje bardziej jaka jest powłoka na radiach Elektrit z sezonu 38/39
    i jak ją rewaloryzować fachowo bez nieodwracalnego zepsucia sytuacji.
    Pozdrawiam Jan

Skomentuj Jan Żurek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *